Odszedł Stanisław Brudny wybitny aktor teatralny i filmowy. Artysta zmarł 13 stycznia w wieku 94 lat. Jego talent i charyzma wzbogaciły polski teatr oraz kino, a jego występy na warszawskich scenach, w tym w Teatrze Studio oraz Nowym Teatrze, na zawsze pozostaną w pamięci widzów. Jak przypominają media, artysta od dawna planował swój pogrzeb i chciał spocząć w grobie rodzinnym w Pilźnie.
Pan Stanisław był bliską osobą dla naszego regionu, jako ostatnia osoba pamiętająca czasy przedwojennego Uzdrowiska Latoszyn Zdrój, po reaktywacji uzdrowiska wielokrotnie odwiedzał to miejsce. Natomiast 29 października ubiegłego roku Stanisław Brudny został uhonorowany przez Burmistrza Pilzna Tadeusza Pieczonkę Medalem Jubileuszu 670-lecia Lokacji Miasta Pilzna.
Artysta urodził się 16 maja 1930 roku w Pilźnie. Po ukończeniu Studium Aktorskiego w Katowicach w 1953 roku, przez ponad 20 lat związany był z Teatrem Śląskim. Następnie, od 1972 roku, kontynuował swoją imponującą karierę w Teatrze Studio, występując w ponad 160 spektaklach u boku wybitnych reżyserów. Jego talent został doceniony licznymi nagrodami, w tym Srebrną Maską oraz Splendorem Splendorów.
Stanisław Brudny pozostawił po sobie ponad 600 ról teatralnych, filmowych, radiowych i telewizyjnych, a jego ostatnia rola w filmie „Ale jazda!”, którego premiera miała miejsce zaledwie 10 dni przed śmiercią pokazuje jego zaangażowanie w aktorstwo do ostatnich chwil życia.
Wspomnienia o nim, pełne ciepła i uznania, pojawiły się w mediach społecznościowych, gdzie podkreślono, że jego uśmiech i serdeczność na zawsze pozostaną w pamięci tych, którzy mieli przyjemność go znać. Stanisław Brudny był nie tylko artystą, ale także osobą, która wniosła wiele do życia lokalnej społeczności, fundując m.in. kapliczkę w rodzinnym Pilźnie, był inicjatorem Sąsiedzkiego Kolędowania, którego pierwsza edycja odbyła się właśnie na pilźnieńskiej posesji Pana Stanisława.
Stanisław Brudny w książce Remigiusza Grzeli „To, co najważniejsze” wspomniał o swoim pogrzebie. -,,Zamówiłeś sobie trumnę? – Piękna jest. Tylko stolarz mówił: „Panie, ale to ciężkie, kto to będzie niósł?”. Ale to już nie jest mój problem. – Pogrzeb ma być w Pilźnie? – Tak, bo tam jest grób rodzinny, żonę też tam przewiozłem. Bardzo ładny cmentarz” – czytamy w „To, co najważniejsze”.